VII Mikołajkowy Kross Górski z Komandorkiem u Kantego

Dla Nas, jako Organizatorów głównych to miejsce zawsze będzie magiczne, do którego będziemy wracać. To tutaj wiele osób zaczynało swoją przygodę z bieganiem czy chodzeniem kijkami. To miejsce, to magia pomagania i magia wspólnych spotkań. Tutaj czuliśmy ducha człowieka, takiego zwykłego. Nie było tutaj nigdy "garniturów", czyli ludzi, których trzeba było zbytnio nagradzać brawami. Byliśmy MY, zwykli ludzie, którzy zawsze się dobrze bawiliśmy, tu każdy jest i był ważny! To powodowało, że tańce, jedzonko, podarunki, fajne akcje dla potrzebujących były niepowtarzalne. To miejsce stanowiło pewną "Kuźnię biegacza i Kuźnię kijkarza". Dla mnie, Darka Kloskowskiego, to "Raj na Ziemi", miejsce, gdzie wszystko jest możliwe, miejsce magiczne, niepowtarzalne. Tutaj oddawałem całe swoje serce, Abyście byli zadowoleni, Abyście się cieszyli z tego, że tutaj przyszliście. To tutaj moja Rodzina, Przyjaciele i Znajomi doddawali kawał swojego serca, aby wszystkie Akcje były udane, aby Potrzebujący czuli, że ktoś inny o nich dba.
Kościół nigdy nie był tutaj przeszkodą. Nie było modlitw, choć niejednokrotnie księża rozpoczynali bieg, nawet biskup. Myślimy, to dla tych, którzy są katolikami, że te Nasze działania to przykład "Nowego Kościoła", który opiera się na znanych od wieków zasadach: dobrych uczynkach, zrozumieniu, szacunku, miłości. Tutaj nie trzeba było tego trąbić z ambony, to się czuło, w tym miejscu kwitła niesamowita atmosfera, energia. Może i był czasami cięty język prowadzącego, ale to tylko dlatego, aby złapać lekki luz, jak ten z księżmi, którzy czuli tą zwykłość, normalność człowieka, bo sami nimi są.
Dziękujemy za ten Czas z Nami, Dziękujemy za wszystkie Akcje i Pomoc Nam i Innym, potrzebującym. Liczymy, że będziemy Razem i będziemy dalej działać w innej scenerii. Jesteśmy dla Was i zawsze będziemy starali się pomagać, zawsze będziemy blisko Was.